czwartek, 25 października 2012

Szaro, buro...

   To niesamowite jakie szybkie zmiany pogody funduje nam natura. Jeszcze ostatni weekend złocił się pięknymi jesiennymi liśćmi spadającymi z drzew, mieni ferią barw. A już poniedziałek zafundował nam jedną wielką nieprzeniknioną mgłę, która jakoś nie chciała odejść z nastaniem dnia.

   Słuchając prognoz pogodowych zapowiadających na piątkowy wieczór opady śniegu nie pozostaje nic innego jak zakopać się w ciepły koc i wystawić tylko nos!

   Można też (będąc już zakopanym w ten koc) zająć się robótkami ręcznymi. Brzmi pięknie i malowniczo. I tak też powinniśmy umilać sobie te coraz dłuższe wieczory:)

   Już za chwileczkę zaprezentuję Wam moje pierwsze dzieło! Wydziergane własnoręcznie i dlatego dumna jestem ogromnie! Teraz już tylko zostały "poprawki kosmetyczne".

   A póki co ostatnie zdjęcia w tym roku z jesiennego lasu.
   Miłego oglądania :)


Las liściasty jesienią

Wschód słońca w buczynie

Grzybki dwa:) 

 Muchomorek

wtorek, 16 października 2012

Ostatnie przebłyski lata


Przedstawiam Wam kilka fotografii z mojego ogrodu.
Ostatnie przebłyski lata:)
Zdjęcia zrobione w niedzielę, bo dzisiaj leje, pada i siąpi od samego rana....









Barwy jesieni

   Ale jeszcze dzisiaj ostatnie przebłyski lata na fotografiach z ogrodu.
   Zapraszam wieczorem.

   A póki co zostawiam Was z moją ulubioną ostatnio piosenką
   Miłego dnia:)




wtorek, 9 października 2012

Werandowo - serialowo

   Długie jesienne i zimowe wieczory niekoniecznie trzeba spędzać przed kominkiem z kieliszkiem pysznego wina w ręku i będąc opatulonym w gruby koc. Niekoniecznie również trzeba być zaczytanym w obszerne tomiska - chociaż to też jest piękne i ma swój urok. (Z chęcią podzielę się z Wami kiedyś moimi ulubionymi powieściami.)

   Dzisiaj jednak polecam coś lżejszego :)
   Lżejszego nie znaczy wcale ogłupiającego. Nie wypada przecież na Słonecznej Werandzie polecać żadnych wenezuelskich oper mydlanych, ani amerykańskich bijący rekordy popularności (swoją drogą ciekawe w jakich kręgach?) seriali typu Gossip girl czy Californication!!! Nic takiego nie polecam!

   Zachęcam za to aby przenieść się na współczesną australijską fermę. Aby poczuć przestrzeń, wolność i ogromny kontakt z naturą na oddalonej od cywilizacji wielkich miast fermie bydła. Kto już zgadł, wie że mowa o wspaniałym serialu "Córki McLeoda"!

   Serial ten opowiada nie tylko o przyrodzie ale porusza tematykę relacji międzyludzkich. Znajdziemy tam galerię postaci o przeróżnych charakterach od czysto dobrych po złe. Znajdzie się tam także miejsce na romanse i miłości a co za tym idzie również na intrygi i zazdrości. Spotkamy tam przystojnych - prawdziwych mężczyzn ale i piękne kobiety.

   Serial można oglądać z uśmiechem ale i rozrzewnieniem. Ma on 8 serii i za każdym razem gdy jest pokazywany w telewizji chętnie przed nim zasiadam.

   Zapraszam w takim razie na farmę Drovers Run należącą do "Córek McLeoda"!


 

czwartek, 4 października 2012

Grzybobranie

   Pogoda nadal słoneczna, ciepła, jesienna. Czasami wiatr przygna deszczowe chmury, które zraszają ziemię. Liście drzew mienią się kolorami i delikatnie zmieniają barwę z zielonych, w czerwone, żółte i brązowe. Sielanka - idealna pogoda na grzybobranie.

   Ale Stop! Nic dziwnego, że okoliczne lasy przeżywają oblężenie i najazd żądnych zbiorów "mieszczuchów". Koniec bajki.
 
   Ludzie oszaleli i tabunami gnają do lasu. Nie zważają na nic, rozdeptują wszystko po drodze i jak dziki przeorują całe leśne połacie. Teraz to już nie jest ostoja zieleni i relaksu ale miejsce rodzinnych "pikników" po których zostają góry śmieci.

   Zbieracze krzyczą do siebie, rozmawiają przez telefony, nawet słuchają radia nie zważając na innych. Zagłuszają odgłosy lasu. Zwierzęta zdezorientowane nalotem kryją się w gęstwinach ale i tam może je dopaść jakiś zapalony grzybiarz.

   Póki co zaczekam i odpuszczę sobie leśne wycieczki. Może za kilka dni szał minie? Jednak śmieci pozostaną.